Inka
 |
Wysłany:
Wto 15:54, 04 Lip 2006 Temat postu: |
|
Dziecko nie cierpi do momentu wytworzenia się w jego ciele układu nerwowego. A aborcja. Ja jestem za, jak sporo liczba kobiet.
Sama dziecka bym nie usunęła, bo zaliczenie ,,wpadki" jest moim błędem za którym muszę ponieść odpowiedzialność, a te debilne gadki w stylu: ,,Co ja zrobię, nie dostane awansu!" jest zwykłym ograniczeniem mysłowym ze strony matki/ojca.
Ale jednak mówię aborcji tak. Bo jeśli miałabym urodzić dziecko, które miałoby pożyć rok, a potem umrzeć w jakiś bólach, co się coraz częściej zdarza, to wolałabym to dziecko usunąć niż skazywać go na takie katusze. Bo dziecko może być chore, ja nie mówię, że nie. I ja takim dzieckiem bym się zajęła. Ale gdybym miała urodzić dziecko, które ma jakiś zanik mięśni, niedokrwistość i niedotlenienie mózgu i miałoby leżeć od urodzenia podpięte do respiratora, bez szans na rozpoznanie mnie, nie czucie czegokolwiek to usunęłabym taką ciążę. Bo ludzie, którzy opowiadają jakieś głupoty, że życie dziecka choć przez dwa dni to zwykłe pieprzenie głupot, bo prawdopodobnie nigdy czegoś takiego nie przeżył. Ciekawa jestem, ile z osób, które tutaj wchodzą i to czytają pochowało młodsze rodzeństwo. Zrobiliście to? To nie opowiadajcie mi o Bogu, który nas kocha, bo ciekawa jestem, gdzie jest ten Bóg, kiedy zabiera matce dziecko nie przez jej winę. I gdzie jest, kiedy rodzina nie daje sobie z tym wszystkim rady, a wszystko się wali na głowe.
No i kto o tym decyduje? Banda facetów w krawacikach, którzy nigdy nie mieli dziecka pod sercam, którzy się nie bali, którzy nie widzieli nieszczęścia matki.
A kto nie jest za aborcją? Większość nastolatek, które jeszcze nie wiedzą, co to życie, albo matki, które nie mają za co nakarmić dwanaściorga swoich dzieci, bo używają kalendarzyka, tak jak kościół nakazuje. |
|